Przejdź do treści

Z dziećmi podróże małe i duże, czyli komandosi w akcji

Podróże z dziećmi słuchowisko

Podróże z dziećmi to temat na niejedną historię. Zapraszam do wysłuchania słuchowiska o mrożących krew w żyłach przygodach szwadronu Charlie i Delta. Myślę, że wielu rodziców odnajdzie się w sytuacjach opisanych i przedstawionych w tym odcinku mojego podcastu. Dla tych z Was, którzy dzieci nie mają, będzie to.. hmm pokazanie, że w pewnych sytuacjach zostaje tylko humor 😃

Pobierz plik w formacie MP3|Zasubskrybuj i słuchaj w iTunes  | Android | Stitcher | RSS

6.05 – Wstaję rano, trzeba przygotować zapasy na podróż. No i przydałaby się kawa, to będzie ciężki dzień. Dziś wracamy z powrotem do naszaj stałej bazy na Wyspach. Właśnie dobiega końca nasza misja specjalna o kryptonimie #krakow2016. Po raz pierwszy jesteśmy w takim składzie. Ja dowodzę szwadronem Charlie, składającym się ze starszego Szeregowego Pierworodnego. Ze mną jest dowódca szwadronu Delta, w skład którego wchodzi Szeregowa Drugorodna.

6.30 – Bułki kupione. Teraz nawet w piekarni mają kawę, więc biorę dwie na wynos. Zaczynamy przygotowywać prowiant. Niestety st. Szeregowy wyczuwa, że dziś potrzeba wszystkich rąk to pracy i wstaje, żeby pomóc robić śniadanie. To jego nowa rutyna na wyjeździe. Normalnie to działa, ale dziś trochę opóźni przygotowania do wymarszu.

screen-shot-2016-10-04-at-22-32-07

9.17 – Po śniadaniu. Prowiant gotowy. Kawa zaczyna działać. Zaczynamy pakowanie. Wszystko idzie w miarę gładko. Dzielimy rzeczy na te, które bierzemy ze sobą i te które zostawiamy. Ciężaru bagażu nie można przekroczyć, bo samolot może nie wystartować (?).
Romeo-Yankie-Alfa-November Air przestrzegają zasad w 110%, lepiej im nie podpadać. Rzeczy do transportu lądują w bagażach, rzeczy do zostawienia, lądują obok posortowanie i przygotowane do późniejszego transportu drogą lądową.

10.00 – W zasadzie jesteśmy spakowani. Procedura wstępnego ważenia przeprowadzana. Jest dobrze. Robimy sobie chwilę przerwy. Szeregowa dostaje drugie śniadanie, bo to jej czas.

10.05 – Nie wszyscy mają jednak przerwę. St. Szeregowy przeoczył punkt porannej odprawy i spakował (a dokładnie przewalił) posortowane i poukładane rzeczy do wciąż otwartej walizki. „Kocówa i musztra” – myślę sobie. Ale młody chciał dobrze, jest podekscytowany misją. Wymyślam więc zabawę w rozpakowywanie i szybko wracamy do punktu wyjściowego.

10.30 – Zaczynam pakować walichy do naszego czołgu, którym od kilku dni poruszamy się w trakcie trwania misji. Idzie nieźle. Najgorzej jest upchać Trójkołowy Łazik Operacyjny. Ma na szczęście odczepiane kółka. Trzeba tylko dodatkowo liczyć do trzech za każdym pakowaniem.

10.45 – Alarm. Młodsza Szeregowa wzywa pomocy. Poważna sprawa. Razem z dowódcą szwadronu Delta jesteśmy na miejscu. Oceniamy sytuację. Kupa przeszła na wylot. Potrzebna natychmiastowa operacja.. mycia, i nowy uniform. Tak jak zostaliśmy szkoleni – spokojnie i stanowczo wydajemy rozkazy. Bagaże już zniesione. Potrzebny bagaż podręczny i nowe śpiochy. Łapię więc inne bambetle, żeby nie robić pustych przebiegów i dryndam po raz fafnasty z drugiego piętra do czołgu. Nie zostawiamy swoich na placu boju 🙂

11.30 – Sytuacja zażegnana. W zasadzie jesteśmy gotowi do wymarszu. St. Szeregowy zrobił się sentymentalny i tak jak przed chwilą poganiał wszystkich, żeby już wychodzić, tak teraz chce zostać. Plan taktyczny zakłada jeszcze wizytę u Generalicji, na obiadek. Działa, przechodzimy płynie do następnego punktu dzisiejszej operacji.

12.00 – Ostanie odwiedziny kantyny u Generalicji. Jak zwykle sześcio-daniowy posiłek smakuje wyśmienicie. St. Szeregowy oświadcza, że nie będzie nic jadł, bo nie. Na szczęście generał vel „Dziadzio” ma doświadczenie z takimi maruderami. Decyzja może byś tylko jedna – puszczamy szkoleniowy film o oddziałach specjalnych – „Asteriks i Obeliks”. Trwa tylko godzinę, więc w sam raz, żeby zjeść i wyjechać. Młody zmiata tyle jedzenia, że martwimy się, czy nie pęknie jak znany w okolicy wrogi element zwany Smokiem Wawelskim.

13.05 – Ostatnia kawa przed podróżą czołgiem na lotnisko. Pożegnania i końcowe instrukcje od Generalicji.

13.57 – Czołg zdany, bagaże nadane. Jedziemy Trójkołowym Łazikiem Operacyjnym gdzieś się zakotwiczyć na czas czekania na wejście na pokład samolotu. Czas mamy dobry. Lata szkoleń nie idą na marne. Znajdujemy bardzo dobre miejsce, gdzie st. Szeregowy może ćwiczyć swoje umiejętności taktyczno-budowlane.

14.17 – Odprawa paszportowa. Oficer graniczny patrząc bacznie na zdjęcia zauważa, że St. Szeregowy trochę się zmienił. To bystrzacha. Myśli, że przydybał handlarza żywym towarem z lewym paszportem. Odpowiadam, że dzieci tak mają, że rosną szybko. I między 3 miesiące (zdjęcie) i 3 lata (stan obecny) w większości przypadków można zauważyć zmianę.

14.45 – Czas na trzecią kawę. Dzisiejsza operacja skończy się późno w nocy.

16.30 – Abordaż. Zwykle nie jest łatwo. Bagaż podręczny. Tobołek Szeregowej. Trójkołowy Łazik Operacyjny. No i podopieczni. Mamy jednak sposób. Dla Szeregowej zmajstrowaliśmy nosidełko ze spadochronu z demobilu. Dowódca oddziału Delta ma dzięki temu wolne ręce.

17.00 – Wreszcie na pokładzie. Lot trochę opóźniony, ale już kołujemy. Mam nadzieję, że nasza załoga wykorzysta czas latu na zasłużoną drzemkę.

17.48 – St. Szeregowy leży na podłodze i nogi ma na fotelu. Mł. Szeregowa zaczyna pokwikiwać co oznacza, że trzeba znaleźć jej zajęcie. Nikt nie śpi. Wymieniamy spojrzenia z dowódcą Delty. Lata wspólnych misji powodują, że rozumiemy się bez słów. Proponuję, że ponoszę Szeregową trochę po pokładzie. Biorę ją na ręce i ruszam. W tym momencie St. Szeregowy podrywa się z ziemi i przypomina mi, że to on jest w moim zespole. Robię więc rundę po pokładzie z Młodszą na rękach i Starszym uczepionym oburącz mojej nogi w okolicach uda. Prawie jak na treningu. Nic mnie już nie zaskoczy 🙂

18.09 – Towarzystwo się trochę zmęczyło i zamarło w letargu. Zagrzmiało? Nie, trzeba iść przewinąć Szeregową. To misja sama w sobie. W kabinie ubikacji ledwo mieszczę się sam, a tu trzeba jeszcze wykonać skomplikowane manewry. Ale to mam opanowane jak składanie kałacha.

18.30 – Wychodzimy z samolotu. Zmęczenie daje się we znaki wszystkim. Dodatkowo odkrywam, że załoga Romeo-Yankie-Alfa-November Air popsuła nam Łazik. Szarpię się z bagażniczkiem, który normalnie podpięty jest do podwozia. Wzbiera we mnie fala gniewu. Dowódca Delta musi radzić sobie z wszystkim sama, gdy ja szarpię się tutaj. Decyzja – naprawimy potem. Podczepiam tylko trochę i częściowo wlekę bagażniczek po ziemi. W sytuacjach krytycznych trzeba umieć priorytetyzować zadania.

18.45 – Odprawa paszportowa, odbiór bagażów, podróż na parking gdzie zaparkowany jest nasz lokalny czołg to intensywny sprawdzian z umiejętności negocjacji, odwracania uwagi i podtrzymywania podstawowych funkcji życiowych załogi. Na parkingu wszyscy rozłażą się we wszystkie strony. Neutralizuję jeden cel po drugim. Młoda kwiczy, ale jest w uprzęży ze spadochronu, Starszego trzeba wsadzić i zapiąć pasami, to nie wypełznie. Teraz Młoda – zamkniemy drzwi to będzie mniej słychać. Teraz bagaże. Stop. Najpierw Łazik i demontaż kół. Bagażniczek wciąż dynda, naprawimy w bazie. Ostateczna procedura startu, liczenie załogantów i start. Mam nadzieję, że wszyscy padną w czołgu i będę mógł prowadzić w ciszy.

19.01 – Nadzieja umiera ostatnia. Młodsza Szeregowa zaczyna wyć. Dowódca Delty mówi, że to racje posiłkowe się skończyły i potrzebny postój. Nie ma gdzie stanąć. Jedziemy dalej. Teraz St. Szeregowy zaczyna wyć, bo wyje jego kamratka. Jadę dalej. Czarny pas z medytacji transcendentalnej to za mało, żeby się oderwać od tego chóru wyjców. Staram się jak mogę skupić na drodze.

19.28 – Docieramy do bazy. Lokalna Generalicja już czeka w koszarach, kantyna otwarta. Wszyscy dostają swoje racje żywnościowe. Wypakowujemy najpotrzebniejsze rzeczy. Okrojona procedura kładzenia się do pryczy. Jesteśmy uratowani… Chyba mogę już teraz zasnąć..

**.** – Dowódczyni Delty wybija mnie z pół-snu i wzywa na odsiecz. Kupa przeszła na wylot, potrzebna operacja ..mycia… Niech mnie ktoś uszczypnie..

Jeśli znajdziesz chwilę i uważasz, że warto – zapraszam do podzielenia się swoją opinią, dodawania recenzji i gwiazdek na iTunes 🙂 W ten sposób podcast będzie bardziej widoczny i dotrze do większej ilości osób.

Oceń podcast w iTunes – jeżeli korzystasz z aplikacji Podcasty:

  • Wyszukaj podcast „Tato na Wyspach Magis” w aplikacji
  • W sekcji „Programy” kliknij „Tato na wyspach Magis”
  • Przejdź do zakładki „Oceny i recenzje”
  • Kliknij w link „Napisz recenzję”

Jeżeli korzystasz ze Stitcher’a:

  • Wejdź na stronę stitcher/TNWMagis
  • Przewiń stronę w dół, aż zobaczysz okno „Show Ratings and Reviews”
  • Kliknij „Write a review”

 Jeśli podobnie jak ja uważasz, że #RodzinaJestFajna i podobał Ci się ten wpis, zapraszam do podzielenia się nim ze znajomymi i do śledzenia mnie w następujących miejscach:

Więcej, bardziej, pełniej – Magis!
Facebook:/TatoNaWyspach
Twitter:@TatoNaWyspach
Instagram:@TatoNaWyspach.co

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *