Przejdź do treści

List do samego siebie – czyli co chciałbym wiedzieć o życiu kilka lat temu

List do samego siebie

Dziś odcinek podsumowujący pierwszy sezon nagrań podcastu. Przechodzę w nim lekcje jakich nauczyłem się będąc rodzicem i liderem. Postanowiłem napisać list do samego siebie sprzed 7 lat, a więc czasu w którym dopiero przymierzaliśmy się do tematu rodzicielstwa. Odpowiadam w nim na pytanie „jaką radę dałbyś sobie 10 lat temu?

Jednym z ulubionych pytań jakie zadaję moim gościom występującym w podcaście jest: jaką radę dałbyś sobie 10 lat temu?. Pytanie to powoduje, że moi rozmówcy bogatsi o tą dekadę mogą spojrzeć na swoje życie z perspektywy czasu i ubogaceni o to co wiedzą teraz pokazać mi (i przez to moim słuchaczom) czego tak naprawdę się nauczyli i jak zaimplementowali tą naukę u siebie.

Celem mojego bloga jak i podcastu jest pomoc mi samemu w stawaniu się lepszym tatą i przez to lepszym człowiekiem. Zastanawiam się ostatnio nad tak zwanymi stylami rodzicielstwa. Mówi się, że bezstresowe wychowanie nie działa. Z drugiej strony odchodzi się od “stresowego” wychowania, czyli rządów twardej rodzicielskiej ręki. Myślę, że w tym wszystkim trochę się pogubiliśmy jeśli chodzi o definicje. Dyscyplinę utożsamiamy ze stresem. Brak stresu utożsamiamy z brakiem wychowania itp.


Notatki do odcinka

Używaj odpowiedniego języka

Nie chodzi tutaj tylko o przeklinanie i kłócenie się przy dzieciach.
Język reaktywny:

Usuń “nie mogę” ze swojego słownika.

  • „Nie mogę.”
  • „To nie moja wina.”
  • „Muszę.”
  • „Nie mamy innego wyboru”.
  • „Nie chcą mnie”.
  • „Nic nie możemy zrobić.”

Język proaktywny:

  • „Mogę.”
  • „Przepraszam.”
  • „Wybieram”.
  • “Spójrzmy na wszystkie nasze opcje.”
  • „Wykonam to”.
  • „Musi być coś, co możemy zrobić.”

Język przekleństwa:

  • “I tak ci się nie uda”
  • “Nic z ciebie nie będzie”
  • “Popatrz jak on to dobrze robi”

Język błogosławieństwa:

  • “Spróbuj jeszcze raz, na pewno ci się uda”
  • „Kocham Cię”
  • „Jestem z ciebie dumny”
  • „Dobrze sobie poradziłeś / poradziłaś”

Dobra pogoda zła pogoda programujemy się.
Nie pozwalajmy aby otoczenie wpływało na nasze samopoczucie lub zachowania i decyzje.

Traktuj dziecko jak dorosłego

Tłumacz jak dorosłemu. Wymaga to wysiłku intelektualnego, ale czy Twoja żona pozwoliłaby się na zbycie pytania o ważną dla niej sprawę jakimś zdawkowym “za chwilę”. Albo czy Twój szef zadowoliłby się “to jest bajka z raportem, pooglądaj sobie sam..?”

Nie krzycz

Nikt nie lubi jak się na niego krzyczy. Jeśli ktoś zaczyna krzyczeć podczas wymiany zdań, to oznacza, że właśnie przegrał ten spór. Nie można krzyczeć na dorosłego. To samo dotyczy dziecka. Nie można też dopuścić, aby dziecko było świadkiem krzyków.
Co innego ze sporem, czy po prostu kłótnią. Jestem zdania, że trzeba umieć się kłócić, szczególnie jeśli ktoś w rodzinie ma krewki charakter.

Nie używaj przemocy – fizycznej, emocjonalnej ani słownej.

Nie kupuj durnych zabawek

Koniki ponny, tęczowe domki ociekające brokatem, supermeny, stwory i inne dziwolągi?

Usuń telewizor

Dyscyplina nie oznacza krzyczenia, ani wymuszania szarpaniem

Tłumacz dziecku “dlaczego” musi coś zrobić i dlaczego jest to ważne.

Wprowadź rutynę

To jest część dyscypliny, jeśli wiemy jakie czynności następują po sobie, łatwiej wyegzekwować działanie.

Sam stosuj się do swoich postanowień i zaleceń

U nas to dobrze widać na przykład przy jedzeniu (bądź niejedzeniu) słodyczy. Jeśli nie wolno to nikomu.

Przytulaj

Nie tylko dzieci, ale żonę / męża też i to tak, żeby dzieci to widziały. Powinniśmy się przytulać około 30 razy na dzień. To jako dorośli. Oczywiście dzieci im mniejsze tym większą mają tą potrzebę. Chłopcy też, tak apropos…

A jaką radę ty dałbyś sobie 10 lat temu?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *