Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza

Najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza

Cafe Paradies

Jeśli podróże kształcą, to podróże z dziećmi kształcą podwójnie! Wybraliśmy się z kilkuletnim synem na tygodniową wycieczkę „tato i syn” w Alpy. Chcieliśmy, aby było spokojnie, wolno, i często niekoniecznie optymalnie. Miało to być przeciwieństwo codziennej gonitwy, pośpiechu i uciekających dedlajnów. To jest właśnie piękno wakacji. Nie musimy się spieszyć, nie musimy być najbardziej optymalni, najbardziej produktywni. Ta zasada doprowadziła nas do zobaczenia jednych z najpiękniejszych, a często ukrytych miejsc podczas naszej podróży. Albowiem najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza! Z lekcji, które przerobiłyśmy podczas tej podróży można by napisać podręcznik.

Jako osoba, która spędziła prawie dwie dekady pracując jako inżynier sieci komputerowych, mam pewne nawyki i założenia. Jedną z nich jest to, że najkrótsza ścieżka powinna być najbardziej optymalną ścieżką. To jeden z głównych algorytmów w świecie sieci. Podobnie w życiu; chcesz dostać się z punktu A do Z, więc wybierz najkrótszą drogę. Jednak nie zawsze jest to prawdą.

🗺 Najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza. Dotyczy to sieci komputerowych, linii metra, czy kolei, ale także tras podczas podróży. Szczególnie na wakacjach.

Czasami najkrótsza trasa jest zatłoczona, niesprawna, lub nawet całkowicie niedostępna. Trzeba więc szukać alternatyw. Tak działają nowoczesne systemy SatNav. Dzięki danym w czasie rzeczywistym może przewidywać, że najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza, ale najbardziej niezawodna.

Planowanie podróży 🗺 

Najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza
Plan podróży | Najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza

Podekscytowanie wisiało w powietrzu. Wreszcie nadszedł ten dzień. Jechaliśmy w naszą podróż po Europie. Wszystko zaplanowaliśmy, spakowaliśmy sprzęt i czekaliśmy na taksówkę. Plan na dziś był taki, żeby dostać się na lotnisko, polecieć do Memmingen w Niemczech, wynająć samochód i cieszyć się stosunkowo krótkim wyjazdem do naszego pierwszego miejsca. 

Całą podróż zaplanowaliśmy na 8 dni. Jednak gdybym spojrzał na SatNav, cały dystans do przejechania moglibyśmy to pokonać w… jeden długi dzień. To było zamierzone. Podczas podróży z dziećmi istnieje równowaga między pozwalaniem na nieoczekiwane, spontaniczne przygody, a przygotowaniem. 

Pomysł polegał na tym, żeby nigdzie się nie spieszyć. Powinniśmy cieszyć się podróżą, mieć wiele przystanków, a także pozwolić sobie na objazdy do miejsc, które nie były w naszym pierwotnym planie. Nigdy nie byliśmy w tej okolicy, więc nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Oczywiście sprawdziłem wszystko wcześniej i miałem pewne oczekiwania. Wszystkie noclegi rezerwowałam z wyprzedzeniem. 

Podróżowałem przecież sam z moim 6-letnim dzieckiem. Istnieje równowaga między pozwoleniem na nieoczekiwaną przygodę a przygotowaniem. Dlatego porządnie się przygotowałem. Napiszą o tym osobny wpis. Dziś tylko wspomnę, że moim centrum dowodzenia był sprawdzony system, którego sercem jest aplikacja Nozbe.

Jak żyć bardziej intencjonalnie?

I to jest dobry moment, żeby wspomnieć o parterach tego sezonu.
Odcinki w sezonie 3 powstały we współpracy z Nozbe.

✅ Nozbe to nowoczesne narządzie do zarządzania zadaniami i projektami.
Dla mnie Nozbe, to jednak coś więcej niż aplikacja TODO.
Od czasu kiedy zacząłem wdrażać u siebie metodologie GTD – Getting Things Done, Nozbe towarzyszy mi na każdym kroku.
Używam go w pracy, ot choćby do planowania moich podróży służbowych, gdzie wykorzystuję funkcję szablonów.

☑️ Tworzenie projektów z szablonów pomaga mi także w tworzeniu mojego podcastu i wpisów na blogu.
Przekonałem nawet moją żonę i wspólnie udostępniamy sobie projekt, który tak naprawdę jest współdzieloną listą zakupów.

🦾 Dla mnie Nozbe to mój osobisty asystent, któremu dzięki wspaniałej integracji z Applowymi Shortcuts, dyktuje zadania i złote myśli o trzeciej nad ranem. Wysyłam linki do interesujący artykułów, namiary na kursy, czy książki, które chcę przeczytać. Potem spędzam z moim asystentem piątkowe przedpołudnie, gdzie realizując przegląd tygodniowy, upewniamy się, że wszystko mamy zaplanowane, poukładane i pospinane.

🎯 Dzięki temu żyję bardziej intencjonalnie.

🔥 Nozbe oferuje darmową wersję do 5 użytkowników i 5 projektów.
Jeśli chciałbyś spróbować czy Nozbe jest dla Ciebie, to wejdź na link poniżej i jeśli zdecydujesz się na zakup wersji Nozbe Premium na rok, dzięki temu, że jesteś ode mnie, dostaniesz 3 dodatkowe miesiące gratis 🎁, a przy okazji wesprzesz ten podcast.

Niekompetentny taksówkarz lub niecierpliwy pasażer? 🚕 😠 

Nasza taksówka przyjechała, pożegnaliśmy się z mamą i młodszą siostrą i ruszyliśmy! Mieszkamy blisko lotniska, ale zdecydowaliśmy się wyjść z domu z dużym wyprzedzeniem. Generalnie istnieją dwie trasy do naszego „lokalnego” lotniska. Ku mojemu zaskoczeniu taksówkarz wybrał nową, dziwną drogę przez powolne ulice z limitem 20 mil na godzinę.

Byłem trochę zaskoczony, ale nie chciałem się tym stresować w pierwszych minutach naszej wymarzonej podróży. Sprawy stały się trochę poważniejsze, gdy utknęliśmy w korku w miejscu, które powinno być puste. Spojrzałem na zegarek, a potem na mapę w telefonie. I zamarłem, bo dowiedziałem się co się dzieje.

Na autostradzie doszło do poważnego wypadku. Ruch całkowicie się zatrzymał. Na szczęście wpłynęło to głównie na ruch w przeciwnym kierunku. Po chwili udało nam się wjechać na autostradę i nasza podróż trwała dalej. Najkrótsza trasa nie była optymalna. Kierowca robił co mógł, aby ominąć tworzące się korki. Najbardziej optymalna ścieżka nie była najkrótsza, ale taka, która pozwoliła nam poruszać się na przód.

Piękno objazdu 🏔 🥨 

Na lotnisko dotarliśmy na czas i bez żadnych kłopotów dotarliśmy do samolotu. Dwie godziny później stałyśmy w kolejce do wypożyczenia samochodu. Jechaliśmy z małą ilością bagaży, więc wyprzedziliśmy innym podróżników i bardzo szybko udało nam się wynająć nasz „czołg”. Oznaczało to, że mieliśmy dużo czasu, aby dostać się do naszego pierwszego miejsca noclegowego.

Postanowiliśmy, że jeśli tylko będzie to możliwe, zrobimy kilka dodatkowych postojów, nacieszymy się pięknymi widokami, które nas otaczały i oczywiście napijemy się herbaty, kawy i zjemy kilka precli. Mieliśmy dużo czasu, więc starałem się omijać autostradę. Zamiast tego szukałem miejsc z pięknym widokiem, dobrym jedzeniem, a najlepiej jednym i drugim.

Wspomnę o dwóch odcinkach, w których strategia najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza, pięknie nam się opłaciła.

Cafe Paradies ☕️🌅

Jechaliśmy do celu, omijając autostradę. W Alpach często oznaczało to, że wyjeżdżaliśmy na lokalne wzgórza, aby za chwilę jechać w dół, podziwiając piękne widoki wzdłuż drogi. Postanowiłem zaparkować na szczycie jednego z tych wzgórz, aby znaleźć toaletę, rozciągnąć kości i ogólnie się przegrupować. I wtedy zauważyłem coś intrygującego. Mały drewniany znak z napisem „Cafe Paradies”.

Cafe Paradies
Cafe Paradies

Wskazywał w kierunku prowadzącym małą wąską drogą „donikąd”. Postanowiliśmy pójść i sprawdzić. Po kilku innych małych znakach i kilku ostrych zakrętach, w końcu znaleźliśmy się na stosunkowo dużym parkingu. Zatrzymaliśmy samochód, wyszliśmy i stanęliśmy zdumieni. To było rzeczywiście rajskie miejsce.

Ośrodek wypoczynkowy Cafe Paradies

Okazało się, że był to cały kompleks budynków, rodzaj ośrodka wypoczynkowego na szczycie wzgórza. Całość otoczona była wspaniałymi widokami, praktycznie 360 ​​stopni.

Widok z ośrodka wypoczynkowego na szczycie góry

Było to jedno z najbardziej niesamowitych miejsc, jakie widzieliśmy podczas naszej podróży. To doświadczenie było porównywalne z tym samym uczuciem, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem norweskie fiordy. Naprawdę zapierające dech w piersiach doświadczenie. Zdecydowanie warto było zboczyć z trasy.

Najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza 🛣

Było to kilka dni później. Nauczyliśmy się nie spieszyć, zaryzykować i zatrzymać się, gdziekolwiek się zdecydowaliśmy. Niektóre z tych postojów, choć spontaniczne, były w jakiś sposób zaplanowane. Chcieliśmy bowiem jeść posiłki w przepięknym otoczeniu. Inne z naszych przystanków były po prostu podyktowane wezwaniem natury i musiały zostać wykonane raczej wcześniej niż później. Jechałem autostradą, kiedy mój mały pasażer poinformował mnie, że potrzebujemy teraz przystanku na toaletę!

Rozejrzałem się, ale nie było gdzie się zatrzymać, gdyż jechaliśmy szybko autostradą. Na szczęście po kilku chwilach pojawił znak sugerujący, że zbliżamy się do miejsca parkingowego. Zmieniłem pas i po około 1 km zobaczyliśmy miejsce parkingowe, które nie wyglądało obiecująco. Miało ono jednak najbardziej pożądaną cechę – toaletę.

Nudny parking zmienił się w najlepsze miejsce na piknik w historii 🏞 🧺

Szybko zajęliśmy się pilnymi potrzebami. W drodze powrotnej do samochodu zauważyliśmy ludzi stojących na końcu parkingu i wpatrujących się w coś. Postanowiliśmy przejść się tam i zobaczyć, co było tak ekscytujące. Minęliśmy kilka typowych drewnianych stolików i podeszliśmy do małego tłumu stojącego na końcu ostatniego rzędu stolików. I znowu, podobnie jak w przypadku „kawiarnianego raju”, byliśmy zaskoczeni tym, co zobaczyliśmy.

Widok z miejsca parkingowego

Autostrada, parking i teren piknikowy znajdowały się na małym wzniesieniu. Około 300m dalej było zejście z tego wzgórza prowadzące do małego miasteczka. A dalej było ogromne jezioro z wieloma łodziami i deskami surfingowymi sunącym po tafli wody. Na niebie latało kilka sterowców odbijających promienie słońca w ten przepiękny dzień.

Odkryliśmy też kilka ścieżek najwyraźniej prowadzących do odległego miasta i jeziora. Nie spiesząc się, postanowiliśmy po prostu przejść się przez chwilę, aby nacieszyć się tym widokiem. Potem wrócić, zjeść posiłek wciąż ciesząc się tym wspaniałym pejzażem i dopiero po chwili kontynuować jazdę. Nie zatrzymalibyśmy się na tym, gdybyśmy nie pilna potrzeba toalety. Na pierwszy rzut oka to miejsce nie było warte funta kłaków. Ale w rzeczywistości było to kolejne fantastyczne miejsce, które widzieliśmy podczas naszej podróży.

Jeszcze raz utwierdziliśmy się w przekonaniu, że najbardziej optymalna ścieżka nie zawsze jest najkrótsza. Zaspokoiliśmy głód wcinając kanapki i konteplując przepyszne widoki. Ale wciąż byliśmy głodni wrażeń. Nasz pobyt dopiero się rozkręcał. Udaliśmy się wiec na kolejny przystanek naszej podróży – Alpy. Tam, w wysokich górach przeżyliśmy chwile grozy podczas burzy jaka rozpętała się znienacka. Byliśmy zmuszani do przyspieszonej lekcji podejmowania decyzji w trudnych okolicznościach. Ale o tym w kolejnym wpisie, na który już dziś Cię zapraszam.


Inne wpisy o naszych podróżach 🌐

,
Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *