Jest piękny wakacyjny dzień. A w zasadzie jest już wieczór. Dolecieliśmy w końcu na wakacje. Jest już stosunkowo późno jak dla Pierworodnego, a dodatkowo okazuje się, że wypożyczalnia samochodów nie znajduje się na lotnisku, ale „tuż obok”. Trzeba tam dojechać busem. Pakujemy więc wszystkich członków naszej załogi i wszystkie tobołki, zajmując połowę miejsca w środku i jedziemy. Na miejscu w wypożyczalni okazuje się, że ktoś w kolejce przede mną wypożyczył mały i tani samochód, bo na zdjęciu był model ABC. Tutaj na miejscu dostał inny mały model XYZ z tego samego segmentu, ale z mniejszym bagażnikiem i teraz jeden bagaż jest nie do upchnięcia. Co za gość!? Jak można było tego nie sprawdzić – myślę sobie podając numer mojej rezerwacji i wyjmując portfel, żeby wyjąć kartę debetową i prawo jazdy. Karta jest. Prawa jazdy nie ma w portfelu… To był pierwszy ogień do ugaszenia tego lata, ale nie był on najtrudniejszy…
Pobierz plik w formacie MP3 | Zasubskrybuj i słuchaj w iTunes | Android | Stitcher | RSS
Udało mi się w końcu wypożyczyć samochód. To jest opowieść na osobny wpis na moim blogu. Tutaj ograniczę się do faktu, że dotarliśmy na miejsce około drugiej nad ranem lokalnego czasu, przemęczeni i śpiący z Pierworodnym, który drzemał sobie słodko w foteliku i któremu na szczęście było wszystko jedno. Jak staliśmy – tak poszliśmy spać zdejmując tylko buty. Rozpakowywanie zostawiliśmy na następny poranek. Nazajutrz wybuchnąć miał poważniejszy pożar – okazało się, że nie wzięliśmy torby z zabawkami dla Pierworodnego.
Ziarno 🌱
Niby nic wielkiego, bo można zawsze kupić coś na miejscu, ale wśród spakowanych zabawek były też rutynowe książeczki do czytania. I tu pojawił się problem. Jedyną książeczką, którą mieliśmy, była książeczka z bagażu podręcznego o strażaku Jacku. Cóż było robić. Trzeba było działać niekonwencjonalnie.
Negocjacje w wypożyczalni samochodów i pożyczenie samochodu bez prawa jazdy to nic w porównaniu z negocjacjami z kilkulatkiem. Niemniej jednak udało się i ustaliliśmy, że będziemy czytać tą samą książkę, ale każdego dnia będzie inna historia. Czytałem więc na okrągło, ale zawsze wymyślam różną historię. Te same obrazki, ale różne słowa.
Książeczka ta stała się ulubioną książeczką Pierworodnego na długo po powrocie z naszych wakacji. Obudziła w nim także pasję, które trwa już ponad rok i której końca nie widać do dziś.
Kiełkowanie 🪴
Minęło trochę czasu i Pierworodny dostał od dziadków bardziej profesjonalną książkę o strażakach.
Jest w niej o początkach ognia na ziemi. O pierwszych profesjonalnych strażaka w Rzymie zwanych vigiles.
Jest też bardzo dużo o współczesnych strażakach.
Co więcej udaje nam się kupić w “sekendhendzie” wóz strażacki i okazuje się, że jest dokładnie taki sam jak jeden ze współczesnych wozów straży pożarnej pokazanych w tej książce. To potwierdza tylko, że historie w niej zawarte muszą być prawdziwe.
Jeden z rozdziałów w książce opisuje krok po kroku akcję strażacką. Od momentu gdy pani dzwoni na dyżurkę, bo zauważyła ogień, poprzez to jak strażacy się organizują, jak zaczynają ratować ludzi na różnych piętrach, gaszą ogień, wzywają helikopter, aż do momentu jak “piją kawkę i opowiadają o akcji” w koszarach.
Od tej pory bawimy się w tą akcję używając wszelkich możliwych rekwizytów. Pierworodny układa dokładny rozkład pojazdów i strażaków z swojej bawialni. I potem z przejęciem woła:
“Szybkooooo, Jaceeeeek, dawaj drabinę, ratujemy ludzi na trzecim piętrzeeee!”
Albo:
“Dawaaaj, wzywamy helikopter i do szpitala!”.
Niesamowicie jest uczestniczyć w jego pasji.
Wzrost 🌿
Nadarza się okazja, żeby przenieść jego pasję na nowy poziom. Okazuje się, że w jednej z pobliskich remiz strażackich jest też muzeum. Jest ono otwarte w specyficzne dni, a jeden z tych otwartych dni jest w kolejną sobotę. Jedziemy. To co zobaczyliśmy przeszło nasze oczekiwania i jeszcze raz potwierdziło, że historie książkowe są prawdziwe.
Przyjeżdżamy na miejsce. Pierwsze co nas wita, to oczywiście wieża ćwiczeniowa. Taka sama jak w książce. Przechodzimy obok podziwiając jak bardzo jest wysoka i idziemy zwiedzać najstarszą część muzeum, gdzie zaparkowane są zabytkowe samochody. Każdy z nich to osobna historia, spisana w książce umieszczonej obok. Jest w niej data kiedy został wyprodukowany, lata w których służył czynnie oraz to kiedy został wycofany ze służby. Potem opisane jest to co się stało z tym danym modelem i jak trafił do muzeum. Z reguły któryś ze strażaków znajdował go zdewastowanego i pieczołowicie krok po kroku starał się odrestaurować każdy szczegół tak żeby przywrócić mu dawną świetność i blask strażackiej czerwieni. Okazało się, że większość z odrestaurowanych samochodów zostało wyprodukowanych przez firmę Dennis tutaj na Wyspach i… ma potężne silniki Rolls Royce.
Pielęgnowanie 🚰
Wokoło miejsca gdzie dostojnie prezentują się czerwone wozy, w różnych gablotkach umieszczone są rekwizyty związane z pożarnictwem. Od emblematów poszczególnych departamentów straży pożarnej, poprzez skafandry do walki ze skażeniami chemicznymi, toporki i – najciekawsza dla Pierworodnego – kolekcja starych gaśnic.
Ciekawostką jest też kolekcja hełmów należących do strażaków ze wszystkich stron świata, którzy służyli w tej remizie na przestrzeni lat jej istnienia. Jest też polski epizod -wysoko na widocznym miejscu wisi srebrny hełm podpisany „Poland 1990”.
W sekcji informacyjnej znajduje się osobna wystawa informująca o współczesnej pracy strażaków, a w niej informacje o tym jak unikać pożaru, co robić gdy pożar wybuchnie i jak pomagać innym. Gablotka z oryginalnymi przedmiotami, które zostały wydobyte z prawdziwych pożarów i które często były ich przyczyną, działa na wyobraźnie i zapada w pamięć. Tak młodszym jak i starszym uczestnikom wyprawy.
Na koniec na każdego z odwiedzających czeka prawdziwa gratka. Oto może sam wcielić się w rolę strażaka i pomóc gasić pożar używając prawdziwej sikawki strażackiej. Celem są krzesła i słupki ostrzegawcze, które strumień wody z łatwością przesuwa i przewraca. Kulminacją strażackiej przygody jest możliwość wejścia do kabiny wozu strażackiego i włączenie syreny!
Radości młodych strażaków nie ma końca. Nie ma końca tażke opowieściom o tych wyczynach przez kolejne dni i tygodnie.
Owoc 🌳
Jakiś czas później jesteśmy w fikolandzie. Na pierwszym piętrze zauważamy dziewczynkę, która płacze. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że nic poważnego się nie stało. Zresztą, wszystko jest tak dobrze zabezpieczane gąbkami i matami, że trudno o poważne kontuzje. Zagaduję, bo wygląda na to, że rodziców, ani nikogo dorosłego nie ma w pobliżu. Okazało się, że dziewczynka się zgubiła i chce iść do mamy, ale boi się sama zejść na dół.
Przytulam i mówię, że zaraz zejdziemy razem a tam czeka już mama. W tym momencie Pierworodny chwyta ją za rękę i mówi: „nie martw się – my cię uratujemy, bo my jesteśmy strażakami.” Potem cały tydzień opowiada w domu wszystkim historię jak to jest >prawdziwym< strażakiem i jak ratuje ludzi. Duma rozpiera moje ojcowskie serce.
Przydatne informacje ℹ️
Strona Essex Fire Museum: http://www.essex-fire.gov.uk/Fire_Museum/
Ulotka o Muzeum: http://www.essex-fire.gov.uk/_img/pics/pdf_1459432198.pdf
Strona na Facebooku: https://www.facebook.com/EssexFireMuseum
Adres: Essex Fire Museum
Grays Fire Station
Hogg Lane, Grays
Essex RM17 5QS
Daty nadchodzących dni otwartych (znajdź najbliższą remizę):
Fire Station | Date |
Billericay | Saturday 5 August |
Frinton | Saturday 5 August |
Shoeburyness | Saturday 12 August |
Chelmsford | Sunday 13 August |
Manningtree | Sunday 13 August |
Corringham | Saturday 19 August |
Wivenhoe | Saturday 19 August |
Hawkwell | Sunday 20 August |
Dovercourt | Saturday 26 August |
Brightlingsea | Monday 28 August |
Stansted | Saturday 2 September |
Weeley | Saturday 2 September |
Coggeshall | Saturday 9 September |
Colchester | Saturday 9 September |
South Woodham Ferrers | Saturday 9 September |
Wickford | Saturday 9 September |
Maldon | Sunday 10 September |
Rayleigh Weir | Saturday 16 September |
Halstead | Saturday 23 September |
Basildon | Sunday 24 September |
Leigh | Saturday 30 September |
∴
Oceń podcast w iTunes – jeżeli korzystasz z aplikacji Podcasty:
- Wyszukaj podcast „Tato na Wyspach Magis” w aplikacji
- W sekcji „Programy” kliknij „Tato na wyspach Magis”
- Przejdź do zakładki „Oceny i recenzje”
- Kliknij w link „Napisz recenzję”
Jeżeli korzystasz ze Stitcher’a:
- Wejdź na stronę stitcher/TNWMagis
- Przewiń stronę w dół, aż zobaczysz okno „Show Ratings and Reviews”
- Kliknij „Write a review”
∴
Więcej, bardziej, pełniej – Magis!
Facebook:/TatoNaWyspach
Twitter:@TatoNaWyspach
Instagram:@TatoNaWyspach.co
Więcej pomysłów na weekend 🌐
- KidZania: miejsce gdzie spełniają się marzenia o byciu strażakiem – pomysł na weekend
- Audley End: miniaturowa kolejka oraz szlak wróżek i elfów – pomysł na weekend
- Knebworth: pałac, ogrody i szlak dinozaurów – pomysł na weekend
- Przenieś się 67mln lat wstecz i stań oko w oko z dinozaurem
- Jak powstaje pasja i jak ją zaszczepić w dziecku
Szkrab ma szczęście że ma takich kreatywnych rodziców 🙂
Strażacy wzbudzają zawsze najbardziej pozytywne emocje, spośród wszystkich służb. Ciekawe dlaczego.
Ja chyba też zostanę strażakiem po tym wpisie! Chociaż zawsze chciałem być piłkarzem 🙂
Bardzo ciekawy post!
Zapraszam do siebie:
https://pozytywnapati.blogspot.com/
ten artykul to strzal w 10tke dla mnie bo moj synek ma 5 lat i chce zostac strazakiem juz zwiedzil wszystkie jednostki strazy pozarnej w naszym miesacie i zaliczyl muzeum strazy pozarnej .heheh
Bardzo przyjemny tekst. Nie ma nic bardziej edukacyjnego oraz rozrywkowego niż zobaczenie czegoś na żywo – w muzeum to też „na żywo”, bo nie sugerowałby zabrania dziecka do płonącego budynku 🙂 Świetny pomysł na rozszerzenie historyjki z książeczki!