Jak przetrwać poród by nie zrobić sobie krzywdy, pomóc żonie i zostać bohaterem
Jest piękna majowa niedziela. Przy śniadaniu rozmawiamy o pogodzie, że wreszcie świeci słońce i że dziś obowiązkowo idziemy na piknik. A jeśli pogoda dopisze – zostajemy cały dzień na zewnątrz. Żona jakby od niechcenia wtrąca, że chyba w nocy miała jakieś skurcze, ale nie jest pewna. Podświadomie chyba oboje nie chcemy sobie „psuć“ planów piknikowych, więc pytam tylko, czy dobrze się czuje i w myślach analizuję, czy wszystko mamy gotowe. Z doświadczenia z Pierworodnym wiem, że od pierwszych skurczów do urodzin może być jeszcze nawet trzy dni. W myślach klikam kolejne punkty z listy kontrolnej „Gotowi na poród”. Jesteśmy gotowi i wyluzowani. Chyba nawet za bardzo wyluzowani…
Dowiedz się więcej »Jak przetrwać poród by nie zrobić sobie krzywdy, pomóc żonie i zostać bohaterem